Halinki na tropie przestępców

    Po ostatniej rozmowie z Madre uznałam, że należy niektóre sytuacje z rzeczywistości Halinkowej upamiętnić. Co też szybko czynię, żeby mnie prokrastynacja nie dopadła.

Dosyć często odpisuję na wnioski o udostępnienie danych. Bo policja bardzo stara się szukać ludzi, zazwyczaj alimenciarzy. I jakoś nie bardzo się dziwię, że nie potrafią. Ba, ja się nawet dziwię, że oni chcą inne, poważniejsze sprawy rozwiązywać. A to kilka przykładów z działań organów ścigania:

- wnioski bez numeru PESEL: aha, i jak mam zidentyfikować daną osobę? Bo akurat mam w bazie jakiegoś Jana Iksińskiego? Bo w całej Polsce jest tylko jeden jedyny, ten właśnie? No i co z tego, że adres mi się zgadza. Może to jest akurat syn tego gościa. Albo mieszkają dwie Anny Iksińskie, bo to np. synowa z teściową? I ja im udzielę informacji o niewłaściwej osobie. Lub inna sytuacja, gdy adres się niby zgadza. Niby, bo we wniosku mam podaną starą nazwę ulicy. A w bazie mam już nową nazwę. Icoteras? Ja wiem, że nazwę zmieniono parę lat temu, tylko że to nie jest jakiś obowiązek, bym się dokształcała po godzinach pracy w kwestii zmian ulic.

- przepisywanie bezmyślnie numeru PESEL: to naprawdę zabawne, gdy sąd zapytuje, czy trzylatka zarejestrowała się jako osoba bezrobotna. Musiałam się powstrzymywać, by nie odpisać im z poradą, by spróbowali w żłobku.

- nieogarnianie ogólnie:

    Przykład pierwszy: Wracam do pracy po jakimś urlopie i koleżanka mnie uprzedza, że jakiś policjant się dobija i wysyła MONIT. Jezusmariajaktomonit?! Przecież odpisuję prawie-że od razu, raczej nie nabierają u mnie wnioski mocy prawnej. No więc czekam na telefon od gościa, bo miał się kontaktować ze mną. W czasie rozmowy z nim nic się zgadza, bo on mi gada o jakimś wniosku z inną datą niż my mamy. JEZUSMARIANIEZAREJESTROWALIŚMYPISMA?! Próbuję ustalić fakty i nagle gościu załapuje: AAAAA... TO JA ROZMAWIAM Z POŚREDNIAKIEM W WYPIZDOWIE, A NIE Z MOPSEM?

    Przykład drugi: Jak mam pismo z numerem PESEL, to nie patrzę, jaki adres podają. Przyzwyczaiłam się, że szukają ludzi również spoza naszego powiatu. Ale akurat mi się miejscowość niby się zgadzała, bo też akurat Wypizdowo. No i odpisuję sobie radośnie szybciutko na pismo, aż tu wtem nazwa ulicy mi się rzuca w oczy. Trochę siedzę w kancelarii i przy nadawaniu listów, więc raczej kojarzę, jakie są w powiecie. A ta jakaś taka dziwna. Bo nie kojarzę jej w ogóle. A później czytam uważniej, że owszem, pan z Wypizdowa. Ale nie naszego. Bo nasze jest 99-111 Wypizdowo GÓRNE, a pan jest z z 77-555 Wypizdowo. Więc dzwonię do policjanta, że chyba źle sobie urząd wybrał, bo to nie jest nawet to samo WOJEWÓDZTWO. Tylko podczas tej rozmowy dalej miałam wrażenie, że mnie pan referent nie zrozumiał, co zrobił. Bo mu się wyświetliło, że Wypizdowo to nasz urząd.

- brak umiejętności czytania ze zrozumieniem: Pani z prokuratury mi dzwoni z pytaniem, kto Jana Iksińskiego obsługiwał w miesiącach luty-czerwiec roku 2019, bo chciałaby przesłuchać tę osobę. Myślę sobie "noooo... będzie ciekawie, jak ta osoba już u nas nie pracuję, huehue". Po sprawdzeniu pana w bazie było ciekawie, nie powiem. Bo pan nie jest naszym klientem od 2017 roku. A z wcześniejszej rozmowy wynikało, że pani z prokuratury opiera się na mojej odpowiedzi. Więc szukam gorączkowo odpowiedzi na moim komputerze, bo już zgłupiałam, co im odpisałam. Może walnęłam jakąś głupotę czy co? A pliku jak nie ma, tak nie ma. Więc proszę panią z prokuratury, żeby mi przeczytała, co ja im odpisałam: "Iksiński w okresie zadanym we wniosku, tj. od 2019 roku nie był klientem naszego urzędu". NO WIĘC KOGO TY BABO CHCESZ PRZESŁUCHIWAĆ?!!!

- bardzo dziwne pytania: "czy Iksiński posiada realne szanse na uzyskanie oferty pracy". I co, kostką k12 mam rzucić czy procentowo na podstawie fusów po kawie mam im ustalić?

- nieogarnianie w wysyłanie pism: wniosek z sądu z datą pisma 20 marca, nadany na poczcie 27 KWIETNIA. Dotarł szybko, bo 29 kwietnia. Niby spoko, nie? Muszą tylko dostać odpowiedź przed datą rozprawy, czyli - uwaga - 5 MAJA. No i na co komu PESEL albo chociaż imiona rodziców. Lepiej podać starą nazwę ulicy. Nie no, spoko. Przecież po drodze jest tylko weekend majowy (proszę luknąć sobie w kalendarz i samemu obczaić, czy dojdzie prośba o podanie dokładnych danych, biorąc pod uwagę, że referent nie zawsze dostanie pismo w tym samym dniu od swojego kierownika). Lub sytuacja taka: pismo z sądu z datą 24 marca, wysłane 26 maja (hue hue). Nasz wpływ 27 maja, nie jest źle. Jaka data rozprawy pytacie? Jeszcze lepsza: 14 MAJA 2020 ROKU.

- nieogarnianie w technikę: stale powracający hit w kwestii obsługi ePUAP (taki jakby mail) przez komendę powiatową. Odpowiadam co jakiś czas na "monity" pism sprzed kilku miesięcy, gdzie pan policjant nie poprawia nawet daty wniosku. No po prostu widzę, że to ten sam dokument zeskanowany jeszcze raz i wysłany poprzez ePUAP. A czemu odpowiadam po raz kolejny, jak im też odpowiedziałam góra po tygodniu również za pośrednictwem ePUAP? "Bo pani sekretarka im nie odsyła odpowiedzi". NO I **** MNIE TO OBCHODZI?! TO ŚCIGAJCIE JĄ, A NIE MNIE?! Pomijam już, że np. w piątek dostaniemy pismo o pana Jana Iksińskiego przez ePUAP, a w poniedziałek to samo pismo listem poleconym...


I żeby nie było, że się tylko policji i sądowi dostało: Pamiętacie to wybory z maja, co zostały unieważnione, bo ich nie było, ale dzięki temu mamy nową jednostkę miary? A pamiętacie, że Poczta Polska dostała dane z rejestru PESEL? I wiecie co z nimi zrobiła? Na pewno wysłała pismo do naszego urzędu z listą nazwisk (i peselami), że my mamy im wystawić zaświadczenia dla tych osób za te okresy co sobie podali w tabelce, bo oni mogą, bo oni abonamenty ściągają. No i w ogóle to KPA, heloł. I wiecie co? Jak dostali od nas pismo, że bardzo chętnie, niezwłocznie im podamy okresy zarejestrowania itd. Tylko jakbyście najpierw podali jakieś podstawy prawne, to byłoby fajnie. No do dzisiaj nie dostaliśmy odpowiedzi, nie wiem czemu.

A w następnym odcinku odpowiedź, dlaczego cierpliwość moja dla petentów skończyła się w marcu tego roku.

Komentarze

Popularne posty